Zanim się w ogóle za nią zabrałam zdążyłam już całkiem sporo nasłuchać się negatywnych opinii, ale jako że jest to książka B.A. Paris to ciekawość zwyciężyła. Czytałam jej ,,Za zamkniętymi drzwiami" więc jako takie porównanie mam, zwłaszcza, że tamten tytuł mi się podobał, miał w sobie to coś, a tutaj chyba jednak coś poszło nie tak. W tej recenzji opowiem nie tylko o samej książce, ale i o pierwszym wysłuchanym przeze mnie w całości audiobooku.
~*~
Finn wraz z dziewczyną podczas powrotu z wakacji zatrzymują się na stacji, ale kiedy Finn wraca z toalety, Layla znika. Po wielu latach bohater układa sobie życie na nowo z Ellen, siostrą jego zaginionej dziewczyny. Kiedy postanawiają się zaręczyć, nagle pojawiają się znaki i maile, że być może Layla żyje.
~*~
Szczerze? Długo zabierałam się aby coś o niej napisać i ciągle nie wiem jak za bardzo ująć w słowa przygodę z tą książką. Przede wszystkim czułam się jakby już coś takiego kiedyś czytała, schematyczności tutaj nie brakuje. Bohaterowie są tak irytujący, że na przemian chciałam ich zabić. Stopień debilizmu w ich zachowaniu przekracza poziom. Są też bardzo sztuczni i sztampowi. A Layla zachowywała się jak osoba, która uciekła z wariatkowa, ona naprawdę ma strasznie nie poklei w głowie i wszystko co robiła, było po prostu głupie!
I chociaż przez książkę dość szybko się leci, to i tak nie znajdziecie tu trzymającej w napięciu akcji, ani też tajemnicy, bo autorka zepsuła wszystko dodając rozdziały z Laylą, które niszczą całą tajemniczość. Dialogi i przemyślenia bohatera były denne, trywialne i irytujące, czyli tym samym styl autorki. Także zdecydowanie jest to thriller nie warty uwagi.
JAK SIĘ SŁUCHAŁO AUDIOBOOKA
Zawsze twierdziłam, że jest to forma nie dla mnie i dalej przy tym stwierdzeniu pozostanę. Ale chciałam spróbować. Zobaczyłam ,,Pozwól mi wrócić" w nowościach na Legimi w dodatku z własnym lektorem, bo większość jest przez system czytana, no i była dość krótka, więc postanowiłam spróbować, w końcu do e-booków się przekonałam.
Zacznę od tego, że przeczytałabym ją o 2 godziny krócej, niż czas w którym była czytana. Oczywiście miałam trochę przyśpieszone tempo, ale dużo to nie dało. Sam lektor - Maciek Kowalik, był całkiem w porządku, fajnie się go słuchało.
Wiele osób też twierdzi, że słuchanie audiobooka to świetna forma, z której można korzystać jak się coś robi, u mnie to nie działa. Muszę leżeć plackiem na łóżku i się skupiać na słuchaniu inaczej nici z pamiętania fabuły. Nawet jak coś rysuję, to nie mogę się skupić na słuchaniu, odlatuję myślami. Ja muszę w pełni poświęcać czas książce, więc niestety audiobooki odpadają. Niemniej nie żałuję, przynajmniej spróbowałam.
★★★☆☆☆☆☆☆☆
Komentarze
Prześlij komentarz