Mam naprawdę wielki dylemat, co do tej książki. Bo z jednej strony pragnę ją skrytykować, a z drugiej pochwalić za temat, który porusza. Jest to jedna z tych książek, co do których mam bardzo podzielone zdanie i najlepiej będzie jeśli sami sięgniecie i się przekonacie.
,,Anatomia Skandalu" to thriller psychologiczny, który opowiada historię trzech kobiet oraz mężczyzny, który zostaje oskarżony o gwałt.
Sophie, żona Jamsa wierzy, że mąż jest niewinny, jest zaślepiona, a także bardzo naiwna. Jej harakter w całej tej powieści najbardziej mnie ciekawił, bo sposób w jaki ona do tego wszystkiego podchodziła naprawdę mnie zaskakiwał. Jest żoną polityka i została niemalże publicznie upokorzona, ale wciąż podchodzi do tego w sposób, który nie powinna. Przez całą książkę liczyłam, że się opamięta.
Mamy również prawniczkę Katę, za którą kryje się jeszcze drugi wątek z jej przyjaciółką (trzecią postacią) Alison. Kate za wszelką cenę chce udowodnić winę Jamsa i nawet nie najgorzej jej szło (PS. Cały czas porównywałam ją do Chyłki i myślałam, że Chyłka zdecydowanie bardziej dałaby sobie radę).
W książce mamy rozdziały z Holly, która opowiada pewne zdarzenie z przeszłości i w sumie myślałam, że będzie to miało jakieś znaczenie, ale po przeczytaniu książki stwierdziłam, że nie miało! Owszem jest tam ważna rzecz, ale można ją było wpleść we wspomnienia Kate, a nie pisać dodatkowe nudne jak flaki z olejem rozdziały.
Akcja niestety jest strasznie słaba, tutaj bardziej trzeba się wdrożyć w samą historię i bardziej się na niej skupić, bo inaczej książka może wypaść bardzo słabo i właśnie to jest to, co mi się bardzo nie spodobało, bo przez to męczyłam dłużej książkę, bo chciałam jednak się na niej skupić i nie oceniać z góry, że jest nudna i słaba. Także mimo, że to thriller to jednak nie porywa aż tam mocno.
A to za co pragnę pochwalić powieść, to kontekst dyskryminacji kobiet. James to w końcu totalny ideał, więc jakże by mógł zrobić coś takiego! ,,Anatomia skandalu" pokazuje jak bardzo kobiety są często bezsilne i słabe w obliczu takich facetów. I właśnie za ten wątek pragnę pochwalić autorkę.
Zakończenie trochę też jest za bardzo przeciągnięte.
Podsumowując, książka nie była zła, ale nie była też jakoś super porywająca. Przede wszystkim ważny jest ten wątek, który pogrubiłam powyżej. Sarah Vaughan pisze całkiem dobrze, aczkolwiek jej styl jest bardzo specyficzny i trochę trudny.
Polecam Wam samym zapoznać się z książką.
Komentarze
Prześlij komentarz