Powracam do Was z kolejną zaczętą serią, o której zapomniałam. Ale lepiej późno niż wcale. Dziś chciałabym abyście poznali kolejne 5 książkowych faktów o mnie.
1. Uwielbiam zaginać okładkę nowej książki.
O co mi chodzi? Otóż jak kupujecie książkę, to ona jeszcze nie była otwierana i na okładce jest takie lekka linia, która zagina okładkę tak by jej nie zepsuć i zazwyczaj jest ona jeszcze nie tknięta. Uwielbiam otwierać książkę i pierwszy raz zaginać okładkę. Trochę to dziwne, ale cóż...
2. Nie mam książkowego męża.
Nie wiem czemu, ale jest jakaś moda na to. Ja mam wielu męskich bohaterów, których uwielbiam, ale jakoś nie czuję by mieli to być moi książkowi mężowie. Nawet Rhysand (którego oczywiście uwielbiam)! Za to mam takie postacie, które chciałabym aby byli moimi przyjaciółmi np. Finch z ,,Wszystkich jasnych miejsc" (książka mi się niezbyt podobała).
3. Zaznaczam cytaty.
Na początku nie zaznaczałam, ale potem zobaczyłam, że niektórzy tak robią i mi się to spodobało, więc zaczęłam zaznaczać. Całkiem dużo. Teraz się trochę ogarnęłam i zaznaczam ich mniej. Tylko te, które w jakiś sposób chwycą mnie za serducho, albo są naprawdę pięknie, a dodatkowo te cytaty związane z książkami, bo uwielbiam nawiązania do książek w książkach. Brzmi jakbym dużo zaznaczała, ale zazwyczaj jest to 2-5 znaczników. Rzadko więcej.
4. Kiedyś czytałam książki tylko z biblioteki i nie widziałam sensu w kupowaniu książek.
Trochę dziwnie, wiem, ale naprawdę kiedyś to była dla mnie normalka. W ogóle nie przeszkadzało mi, że przeczytałam książkę, w której się zakochałam, a potem musiałam ją oddać do biblioteki. Dopiero po ponad roku prowadzenia bloga stwierdziłam, że posiadanie własnych książek ma wiele zalet, a przede wszystkim fajnie jest je podziwiać jak stoją na półce, a szczególnie móc powrócić do nich kiedy się chce.
5. Wolę czytać w miękkich okładkach.
Komentarze
Prześlij komentarz