KSIĄŻKA, KTÓRA ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE - ,,RZECZOZMĘCZENIE" James Wallman

 ,,RZECZOZMĘCZENIE" James Wallman

Czy kiedykolwiek czuliście się przytłoczeni nadmiarem rzeczy w swoim domu? Z pewnością macie w szafie masę ubrań, których nie nosicie, a wyrzucić nie wyrzucicie, bo Wam szkoda. Posiadacie mnóstwo sprzętu, którego nie używacie, masę ozdób w domu, które wcale nie sprawiają, że Wasze otoczenie wygląda lepiej. Być może większość z Was ma tyle rzeczy, że nie mieszczą się już w szafkach i nie wiecie co z tym zrobić, a i tak kupujecie więcej. Macie dość sprzątania tego wszystkiego? Być może czujecie Rzeczozmęczenie. 


W tytule napisałam, że ta książka zmieniła moje życie i naprawdę może to się wydawać nieprawdopodobne, ale tak jest. Ale do tego wrócę później. Zacznę od tego, że nie spodziewałam się po tej lekturze nic wielkiego, najwyżej parę ciekawostek, ale jak zaczęłam czytać odpadłam. Byłam coraz to bardziej głodna wiedzy i tego co ma do powiedzenia autor. 

A kim jest sam pisarz? James Wallman to "dziennikarz, futurolog, prognostyk trendów i doradca takich marek jak Absolut, BMW, Burberry i Nike." Jest osobą, której warto wysłuchać, co ma do powiedzenia i za stworzenie tej książki bardzo mu dziękuję (chociaż on i tak się nigdy o tym nie dowie).

Wallman podjął się tematu "Rzeczozmęczenia" i wydawać by się mogło, że wiele na ten temat nie można powiedzieć i bałam się, że książka będzie naciągana, bo jest dość obszerna, ale okazało się, że połączenie wszystkich faktów, ciekawostek, analiz, stwierdzeń i obserwacji autora dało nam naprawdę ciekawą całość, którą czyta się z przyjemnością od początku do końca. Najlepsze były życiowe przykłady, które podał autor, i które bardzo przekonywały i utwierdzały całość. To one przede wszystkim sprawiły, że uwierzyłam, że pozbycie się zbędnych rzeczy ze swojego życie jest dla mnie naprawdę korzystne. 

Dwa najbardziej palące problemy związane z rzeczozmęczeniem - kurczące się zasoby naturalne i zanieczyszczenie środowiska - pogłębia się, kiedy miliardy ludzi zaczną domagać się swojego kawałka materialistycznego tortu.

Pisarz pokazuje, że w życiu powinniśmy kolekcjonować wspomnienia, a nie rzeczy. Żyjemy w świecie, w którym każdy chce prześcignąć każdego w ilości rzeczy, czy jakości (np. kupując to w coraz droższych markach), podświadomie chcemy mieć lepsze rzeczy od naszej np. koleżanki, czy sąsiadki. Patrzymy z zazdrością na ludzi, którzy mają więcej, a przecież nie o to chodzi. Po co nam te wszystkie rzeczy!? Pracujemy więcej, tracimy swoje życie, wolny czas tylko po, to by zarobione pieniądze wydać na kolejne rzeczy. A nie lepiej wydać je na jakieś wspomnienia, np. gdzieś pojechać, albo pójść wieczorem do kina. Przecież nie potrzebujemy kolejnej pary butów, czy garnka. 
Mi samej często zdarzało się kupować pierdoły, które sobie potem po prostu leżały i do niczego się nie przydawały i tylko zagracały mi pokój. Ostatnio kupiłam długopisy w biedronce, tylko dlatego, że były ładne!!! A wcale ich nie potrzebuję... 

Książka była tak przekonująca, że często jak wieczorem czytałam parę stron, to potem nie mogłam zasnąć bo ciągle analizowałam sobie wszystkie nabyte informacje, obudziła ona we mnie chęć do zmiany, do działania, do zmienienia czegoś w swoim życiu. Na drugi dzień wstałam i wywaliłam z pokoju wszystkie niepotrzebne rzeczy, nawet te, których mi było szkoda, ale wywaliłam, bo dobrze wiedziałam, że ich nie potrzebuję. Zostały mi same książki, kwiatki i laptop no i kilka drobiazgów, ale zrobiło się u mnie bardzo przestronnie, jasno i przyjemnie. Łatwiej jest mi się w takim pokoju skupić na tym co akurat robię, bo nie rozprasza mnie ilość rzeczy w okół. 
W ogóle chcę sobie pomalować ściany na biało i będzie trochę jak w psychiatryku, ale co tam.*

Dzięki tej książce zmobilizowałam się, by iść coś doświadczać, spędzać dni z ukochaną osobą. Wydać nawet dużo pieniędzy na coś dobrego, czy emocjonującego i mieć z tego ciekawe wspomnienia, niż kolejną rzecz. I to właśnie robię! Zadziwiające jest to, jak bardzo ta książka na mnie wpłynęła. 

Chiński rząd również postanowił stworzyć nowych konsumentów i zapożyczyć kilka rozwiązań z amerykańskiego XX-wiecznego eksperymentu. Planuje podnieść płace, żeby ludzie mogli więcej wydawać. W tym samym celu chce zwiększyć dostępność kredytów. Wzmacnia system opieki społecznej, żeby ludzie nie martwili się o swoją przyszłość, a w konsekwencji mniej oszczędzali, a więcej wydawali. Inwestuje w krajowy system pocztowy, żeby ludzie chętniej korzystali ze sklepów internetowych.

Autor ma niesamowity dar przekonywania. Potrafi nawet zgłębić tematy polityczne i ekonomiczne tym samym mnie nie nudząc, a właśnie sprawiając, że jestem jeszcze bardziej ciekawa, o co chodzi. 
Jego styl pisania jest naprawdę lekki, przyjemny w odbiorze, treść przekonująca i wiarygodna, a przede wszystkim skierowana bezpośrednio do nas. 

Podsumowując, nawet jeśli sądzicie, że nie potrzebujecie takiej wiedzy, że wcale nie jesteście materialistami i uważacie, że macie w domu odpowiednią ilość rzeczy, to nie myślcie o tym, po prostu sięgnijcie po tę książkę. Ona ma niesamowity dar przekonywania - nawet jeśli nie skłoni Was do jednej rzeczy, to do innej z pewnością. Nie jest to byle jaka lektura, jest to felieton, który być może zmieni Wasz życie. Moje zmieniło. Teraz Wasza kolej. 

★ 10/10 ★

PREMIERA 13 września 2017

*Już to zrobiłam.

Komentarze