Dziś chciałbym Wam krótko opowiedzieć o książce Tysiąc pocałunków. Niestety nie będzie to dłuższa opinia. Dlaczego? A no dlatego, że książka wywołała u mnie mnóstwo emocji, ale totalnie nie potrafię tego przelać na klawiaturę.
Tysiąc pocałunków to historia dziewczyny, która dostała od babci słoik z tysiącem serduszek i każdy z nich ma oznaczać jeden wyjątkowy pocałunek.
Pomysł przyznaję naprawdę fajny, byłam ciekawa, jak to zrobi bohaterka i co będzie działo się w jej życiu.
"To nie jest nasz prawdziwy dom, maleńka. To życie... Wielkie wyzwanie, które podejmujemy. Podróż, którą cieszymy się i którą kochamy całym sercem, nim wybierzemy się w najważniejszą spośród wszystkich innych wypraw."
Bohaterowie nie są jacyś zbytnio wyjątkowi, czasami wręcz potrafią nieźle wkurzyć, ale nie da się też ich nie polubić. Książka Tysiąc pocałunków jest trochę schematyczna i niestety nie różni się niczym od typowych romansów młodzieżowych, ale sama historia jest ciekawa sama w sobie. Uważam, że fajnie jest ją przeczytać i poznać. Spędzicie przy niej naprawdę mile czas.
Powieść jest też bardzo, ale to bardzo emocjonalna. Już niemal od pierwszych stron narastają emocje, głównie smutek. Tak, książka jest bardzo smutna, nie znajdziecie tutaj zbyt dużo humoru, a piękną i bardzo poruszającą historię miłości dwóch młodych osób, którym życie rzuciło naprawdę wielkie kłody pod nogi.
Tysiąc pocałunków to sącząca i przenikliwa powieść, przy której uronicie łezkę. Naprawdę warto ją przeczytać, ja nie wyobrażam sobie ominięcie takiej ekscytującej książki.
8/10
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu Filia.
Komentarze
Prześlij komentarz