W mroźny zimowy poranek na skraju wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód, okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary wydają się w żaden sposób powiązane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców tylko na pozór sielskiej miejscowości.
~*~
Po ,,Motylka" postanowiłam sięgnąć, dlatego, że po książkach Remigiusza Mroza przekonałam się do kryminałów i idąc tropem opinii oraz tego, że książki tej autorki często mi się przewijają, postanowiłam właśnie zabrać się za jej kryminały. A teraz pytanie, czy spodobał mi się ,,Motylek", czy nie?
Tak naprawdę to nie wiem do końca jak ocenić tę książkę. Jakby totalnie nie było skali, żeby ją ocenić, a może ja po prostu nie chcę jej oceniać. Bardzo długo zastanawiałam się co o niej napisać tzn. czy bardziej ponarzekać, czy może jednak chwalić te pozytywne aspekty. No cóż... Postaram się napisać trochę tego i trochę tego, oby nie wyszedł z tego misz masz.
Akcja tej książki rozgrywa się w miejscowości Lipowo pod Warszawą. Jest to mieścina, w której wszyscy się znają, plotkują, a nawet istnieje blog nasze-lipowo gdzie są bieżące plotki i ploteczki. Na początku sądziłam, że pokocham to miejsce i ich mieszkańców, ale już po dłuższej lekturze, stwierdziłam, że jestem bliska znienawidzenia ich i cóż, tak w końcu się stało. Mieszkańcy totalnie mnie denerwowali, byli ludźmi, którzy są totalnie spaczeni. Robili rzeczy, które są niedomyślenia. Nastoletnie dziewczyny puszczają się z kim popadnie we wsi, ciągłe intrygi rodzinne i zdrady. Tajemnice, których nikt w życiu by się nie spodziewał, które wychodzą na jaw po morderstwach. Byli to tak wkurzający ludzie, że aż mnie nerwica brała. Jedyna osoba, którą szczerze polubiłam, to Weronika, warszawianka, która dopiero co się wprowadziła do Lipowa.
Spodziewałam się również akcji toczonej z perspektywy 1 może 2 osób, a tym czasem otrzymałam totalny misz masz oczami wszystkich mieszkańców. Autorka cały czas przeskakuje z osoby na osobę, co dla mnie jest męczarnią, bo ja się gubię w zbyt dużej ilości bohaterów. Musiałam z całych sił starać się każdego jakoś rozpoznawać. Rozumiem zabieg autorki, chciała przecież pokazać dokładną psychikę ludzi z mieściny i żebyście dokładniej każdego poznali i przeanalizowali, by móc zastanawiać się kto jest mordercą. To nie jest głupie, aczkolwiek dość długo musiałam się połapywać co i jak.
,,Nikt nie rozpoznawał, że moje istnienie ma wyższy cel, że mam do spełnienia misję. Wystarczy tańczyć do tej samej muzyki, pić ten sam alkohol. Wtedy ludzie akceptują cię bez zastrzeżeń. To łatwe. Trzeba tylko nabrać trochę wprawy. Mnie się to udało."
Przyznaję jednak, że książkę czytałam z wielkim zainteresowaniem. Zaczęłam się bardzo wdrażać w kryminał i w bohaterów. W pewnym momencie już totalnie odleciałam i chciałam tylko czytać. Jest tutaj co prawda o wiele więcej obyczajówki, aniżeli samego kryminału, ale zasadniczo to pierwsza część i dobrze było najpierw poznać mieszkańców, nie ważne jak okropnych.
Muszę również przyznać, że książkę czytałam pod napięciem, jakoś podejrzanie sama zaczęłam się stresować całą tą akcją i gęstą atmosferą w Lipowie.
Katarzyna Puzyńska skonstruowała naprawdę dobry kryminał. Kiedy wszystko się już rozwiązało byłam bardzo zaskoczona kto jest mordercą, bo totalnie go nie podejrzewałam, ale najbardziej zaskoczyły mnie jego motywy. Naprawdę brawa dla autorki, która poprowadziła fabułę tak, żebyśmy niczego nie podejrzewali. Cały ten wątek z morderstwami jest doskonali skonstruowany. Przyznam, że choć mam obawy, to jestem ciekawa kolejnego tomu i może wkrótce uda mi się po niego sięgnąć. Cieszę się, że się nie zawiodłam na książce.
Ocena: 7/10 | Autorka: Katarzyna Puzyńska | Gatunek: kryminał | Rok wydania: 2014 | Ilość stron: 607 | Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Komentarze
Prześlij komentarz