Witajcie, na wstępie przepraszam was za błędy, które mam nadzieje, że się nie pojawią, ale ten tekst będzie opublikowany zaraz po napisaniu i nie wiem czy uda mi się wyłapać wszystkie błędy.
Dzisiaj nie pokaże wam kolejnej recenzji, kolejnej porady, LBA itd. Dzisiaj chciałam po prostu wyrazić to co czuję, a czuję się naprawdę okropnie mentalnie. Otóż o co chodzi? Przede wszystkim nie chodzi, o to że naprawdę nie mam co czytać, tylko właśnie tęsknie za czasami kiedy tak mówiłam, bo mi się książki skończyły i nie wiedziałam jakie później wziąć.
A teraz wiecie jestem już w miarę wyrobioną blogerką książkową i jako że czytam wasze blogi, to niemal non stop znajduję książkę, którą chcę lub muszę przeczytać, a to jeszcze wydawnictwo coś przyśle...
Otóż kiedyś... Zanim zaczęłam prowadzić bloga... Czytałam książki szczerze dla przyjemności i czasami była to nawet jedna książka na 2 tyg. ale teraz nie wyobrażam sobie przeczytania tak małej ilości i szczerze powiedziawszy to jest żałosne, że tak myślę! Kiedyś szłam sobie po prostu do biblioteki, nie obchodziło mnie z jakiego roku jest książka, czy ma dobrą ocenę na lubimyczytac.pl, czy jest zniszczona czy nowa, po prostu brałam, bo wydawała się ciekawa i potrafiłam znaleść naprawdę ciekawe perełki, które mam w pamięci do tej pory.
A teraz czytam taki masyw książek, że prawda jest taka, że większość pamiętam jak przez mgłę.
Kiedyś potrafiłam wymienić wszyściuteńkie nazwiska autorów książek, które przeczytałam, teraz już nie pamiętam większości i jest mi przykro, a przede wszystkim przyda mi się to do matury z polskiego.
I naprawdę szczerze brakuje mi tych czasów kiedy po prostu brałam jakąkolwiek książkę i ją czytałam, a potem szłam sobie do biblioteki i siedziałam w niej po 2 h, bo lubiłam szukać coś co mnie zaciekawi.
Teraz czytanie tego masywu książek, nie ma sensu, skoro nie czerpię z nich już radości. Po skończeniu jednej książki, czeka na mnie kolejne 10 i po prostu czytam na siłę, byle by udało się przeczytać już wszystkie, ale i tak zaraz przybywają kolejne.
Jak się zaczyna prowadzić bloga, to tak jakby już przestajesz czytać tylko dla siebie, bo czytasz już dla innych, czytasz bo takie są wymagania, bo chcesz być sławna, bo chcesz być czytana, bo w końcu znajdzie się ktoś kto podzieli twoją opinię? Wiecie ile już książek przeczytałam na siłę! Normalnie to bym ich kijem nie tknęła...
Przez bloga ludzie się zmieniają i to jest śmieszne czytać dużo, żeby mieć co pokazać w podsumowaniu, nie którzy ludzie w ogóle nie czytają, albo czytają 2 książki, powinnaś czuć się dumna, że chociaż 5 przeczytałaś, bo stopa procentowa polaków wynosi 37% i naprawdę powinniśmy się tego wstydzić.
Kilka dni temu zrobiłam progres i powiedziałam dość kupowaniu i zamawianiu książek, przecież w bibliotece mam masę, tych które chcę przeczytać i po prostu zaczęłam sobie buszować po bibliotece.
Denerwuje mnie również ten cały szum w okół nowości, wszyscy chcą czytać same nowości, bo wiadomo czytelnik chętnie zerknie, ale wierzcie mi, że jak publikowałam recenzje starszych książek, to miałam bardzo dużo wyświetleń i więcej osób się udzielało, no a przede wszystkim o takiej książce można podyskutować.
Więc tak, chce w końcu po ponad roku blogowania powiedzieć "nie mam co czytać" i być z tego dumna, bo jak wiem jakie książki chcę już przeczytać później, to już nie jest to samo uczucie.
A wy co sądzicie? Chętnie z wami podyskutuję.
___________________________________________________________
Jako dodatek nagrałam jeszcze dzisiaj książki, które upolowałam w bibliotece. Przepraszam za oświetlenie, trochę za mało słoneczka wpadało do pokoju.
Komentarze
Prześlij komentarz