Dostałam tę książkę od mamy na święta i jakże się cieszę, że właśnie ją dostałam. Ta książka była niesamowita. Zapewne znacie autorkę Marie Lu z popularnej trylogii "Legenda", która podbiła serca czytelników. Ja niestety nie zapoznałam się z tą trylogią, ale mam zamiar. Zaintrygowała mnie ta autorka i mam nadzieję, że wyda więcej książek.
"- Nie płacz - mówi silnym głosem. - Jesteś na to zbyt potężna."
"Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, byś była taka, jaka im się podobasz."
Marie Lu wcale nie stworzyła dobrego życia dla bohaterki, wręcz przeciwnie. Bohaterka od samego początku potyka się o problemy. Czytając za każdym razem błagałam, by choć raz zdarzyło się coś dobrego, tak bardzo chciałam by bohaterka była w końcu szczęśliwa, ale niestety...
Pisarka całą książkę raniła mnie, a na końcu jeszcze posypała mi sól na rany. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. Ciągle mam w głowie losy bohaterów.
"- Nic nie dzieje się bez wpływu na inne rzeczy. Nawet najmniej istotny twój czyn oddziałuje na coś pod drugiej stronie świat. W pewien szczególny sposób już jesteś z nami połączona"
Autorka bardzo fajnie podkreśliła zażyłość między siostrami. Kochały się a jednocześnie zazdrościły sobie i nienawidziły, ale jednak tajemnice, które wychodzą na jaw, pokazują, że mi miłość między rodzeństwem i ich wzajemne wsparcie, może okazać się jedyną nadzieją dla bohaterki.
Naprawdę ta książka jest świetna! Podbiła moje serce, a jednocześnie złamała. Akcja toczy się w roku 1361 w renesansowych Włochach, co jest kolejnym plusem, bo ja uwielbiam takie skoki w czasie i poznawanie dawnego życia.
Książka która spełnia wszystkie moje oczekiwania to właśnie ta! Ogromnie się cieszę, że mam ją na swojej półce i mam zamiar kupić sobie całą trylogię "Legenda" tej autorki.
I ta piękna, tajemnicza okładka, nic tylko czytać. Ogromnie polecam!
Ocena: 10/10
Autorka: Marie Lu
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Ilość stron: 381
Rok wydania: 2015
Cena: 29,90 zł (kupiłam za 24 zł)
Wydawnictwo: ZIELONA SOWA
Inne książki tej autorki:
Komentarze
Prześlij komentarz