"Nowa Ziemia" Julianna Baggott

"Nowa Ziemia" Julianna BaggottŚwiat po wielkich eksplozjach. 
Szesnastoletnia Pressia mieszka w gruzach z innymi zmutowanymi, którzy ocaleli po Wybuchu.
 Patrigde, wychowywał się w sterylnej Kopule pośród nielicznych Czystych. 
Oboje uciekają.
Pressia - przed poborem do militarnej organizacji,
Patridge - przed ojcem tyranem. 
Ich spotkanie zmieni bieg historii Nowej Ziemi...




Ojciec Patridge brał udział w zniszczeniu ziemi, to właśnie on ją zniszczył, dla stworzenia nowej populacji.  Zbudowali kopulę ale tylko nie liczni mogli tam wejść. Ziemia jest wielkim spustoszeniem. Wszystkie budynki runęły, ziemia jest nie zdatna do hodowli czegokolwiek, woda zakażona, ludzie stopieni z różnymi przedmiotami lub zwierzętami a nawet pyły, które wtopiły się w ziemię i zabijają dla jedzenia.


 Pressia żyje spokojnie z dziadkiem, gdy kończy 16 lat chcą ją zabrać do OPR gdzie albo będzie żołnierzem albo ją zabiją. 
Patridge żyje w kopule, ma inny organizm gdyż nie mogą zakodować jego zachowania (czyli zmienić) na takie jakie oni chcą. Przez przypadek dowiaduje się że jego matka żyje na zniszczonych ziemiach. Ucieka by ją znaleść, ale okazuje się, że wszystko zaplanował Jego ojciec... 

Trochę zawiodłam się na tej książce. Spodziewałam się wielkiego wow a tu kompletnie nic. Książka jest bardzo gruba i w dodatku ma małe litery i strasznie ciężko mi się ją czytało. Ledwo dociągnęłam do końca, chciałam  by już się skończyła. Ten cały świat opisany w książce jest mogę powiedzieć taki sobie. Chłopak z ptakami na plecach (żywymi). Pressia, która ma zamiast dłoni ma głowę lalki, dwaj bracia wtopieni w siebie, wiatraczek w gardle.

"Nie wiem, czy mnie zrozumiałaś. Nadal milczałaś i wydawałaś się nieobecna, a twoja twarz z szeroko rozwartymi oczami była pusta jak twarz twojej lalki. Zamiast skinąć głową, pokiwałaś głową lalki, która już zawsze stała się częścią ciebie. Kiedy jej oczy mrugnęły, ty również zamrugałaś.
  I tak było przez długi czas."

Najgorsze było to że nie rozumiałam, dlaczego po wybuchu ludzie się stapiali w różne rzeczy. Przez całą książki nie jest to napisane i to naprawdę mnie wkurzało. Na szczęście na samym końcu się chociaż wyjaśniło. 
Czytałam wiele książek, w których był koniec świata, zniszczona ziemia, zdeformowani ludzie itp. i naprawdę były świetne te książki, ta książka o dziwo ich nie przebiła. Moim zdaniem autorka nie przekonała mnie do tego świata. 

-Ta blizna jest piękna -powiedział.
Serce dziewczyny zatrzepotało. Przysunęła do piersi głowę lalki.
-Piękna? Przecież to blizna.
-Jest symbolem przetrwania.

No teraz coś może bardziej pozytywnego. Pomimo obrazu zagłady, która nie wyszła autorce, bardzo podobali się sami bohaterowie. Ich postacie, zachowanie i cele do których dążą. Każdy ma jakiś, ich drogi się łączą, dokładnie jest ich piątka. Nie potrafię nawet wybrać kto był lepszy, bo każdy był świetny. Chociaż bardzo ciekawą postacią jest Brawell, który ma ptaki na plecach, chodzi mi o jego charakter. Jest wrogo nastawiony na świat przeżył sam w wieku 9 lat, kiedy był wybuch, z nikim się nie wiązał, krytykował czas przeszły a jednak ktoś go zmienił a raczej on sam siebie. Zakochał się. Miłość zmienia człowieka.
Książka pisana jest z perspektywy kilku osób, ale tym razem się nie pogubiłam, jest podział na rozdziały bohaterów, wszystko ułożone i nie wyobrażam sobie tej książki z perspektywy tylko jednej osoby. 

Ponoć jest już 2 część "Nowy przywódca" i kompletnie nie wiem czy po nią sięgnąć. Mam wielki dylemat, ale przecież 2 część może okazać się lepsza od 1. Chociaż ta książka ma zakończenie raczej nijakie i właśnie jakby została opowieść urwana w połowie, co zachęca do czytania kolejnej części. Mam ogromny dylemat czy czytać 2 część. 


Ocena: 7/10 
Ilość stron: 467
Autorka: Julianna Baggott
Rok wydania: 2012
Przekład: Janusz Maćczak
Wydawnictwo: Literacki EGMONT







Komentarze